Katowicka studentka walczy z Open Travel
>
Studentka z Katowic za 11 tys. zł kupiła wymarzone wakacje w Meksyku. Biuro podróży Open Travel zbankrutowało i dziewczyna nie ma żadnych szans na zwrot pieniędzy. - Puszczę właściciela biura w skarpetkach - zapowiada.
Ewa Binasik wydała na wymarzoną wycieczkę do Meksyku wszystkie swoje oszczędności
To miały być wakacje życia. Pięciogwiazdkowy hotel Occidental Grand Flamenco na Riwierze Majów w katalogu wyglądał jak raj na ziemi. Piękna plaża, kompleks basenów, delfinarium, gabinety odnowy biologicznej, ścieżki rowerowe, darmowe lekcje hiszpańskiego i tańca flamenco. Do tego bajeczne drinki i wykwintne dania kuchni meksykańskiej. Wszystko w wersji all inclusive. Koszt: 11 tys. zł za dwie osoby.
- To była okazja, więc nie wahałam się ani chwili. Kupiłam wycieczkę dla siebie i mamy - mówi Ewa Binasik, studentka prawa z Katowic. Za wakacje zapłaciła z odkładanej przez trzy lata renty po zmarłym ojcu.
Kobiety miały polecieć do Meksyku 16 listopada. Dzisiaj miały wrócić opalone i wypoczęte. Nie ruszyły się jednak z Katowic, bo biuro podróży Open Travel, które sprzedało im wakacje, pod koniec września ogłosiło bankructwo.
Pawłowi P., prezesowi Open Travel, prokurator przedstawił zarzuty oszustwa. Po wpłaceniu 10 tys. zł kaucji mężczyzna wyszedł jednak na wolność. Swoim klientom powiedział, że konta firmy są puste.
Mimo to Ewa Binasik walczy o zwrot pieniędzy. Polskie Towarzystwo Ubezpieczeń SA (Open Travel miało tam wykupioną gwarancję) nie potrafi jej jednak powiedzieć, kiedy zostanie wypłacone odszkodowanie. Wiadomo jednak, że studentka nie ma szansy na zwrot nawet połowy swoich pieniędzy. Do PTU zgłosiło się bowiem aż 2 tys. oszukanych klientów Open Travel. Będą się musiały podzielić kwotą 4 mln zł z ubezpieczenia. - Dodatkowo suma ta zostanie pomniejszona o koszty lotniczego transportu ponad tysiąca osób, które utknęły na Dominikanie - zapowiada Wioletta Grońska, rzecznik prasowy PTU. Oznacza to, że na osobę przypadnie po ok. 1 tys. zł. Pierwszych wypłat należy się spodziewać najwcześniej w lutym.
Studentki to nie zadowala. Zamierza zostać oskarżycielem posiłkowym w procesie właściciela Open Travel. Będzie się domagała naprawienia przez niego szkody i licytacji jego majątku. - Puszczę go w skarpetkach - zapowiada Binasik. Proces ma się rozpocząć w przyszłym roku.